piątek, 23 listopada 2012

[R] Obiekt R/W 0036 - Tomasz Bukowski


Seria wydawnicza Warbook to powieści wojenno-militarne, jednakże w ich ofercie można spotkać tytuły, które mają sporo nawiązań fantastycznych. Ostatnimi czasy omawiałem jedną z takich pozycji, książkę Michała Cholewy zatytułowaną Gambit. Tym razem opowiem wam o kolejnym, równie interesującym, debiucie – Obiekcie R/W 0036 napisanym przez Tomasza Bukowskiego. Pierwsze zetknięcie z omawianą pozycją daje pewien pogląd na to, z czym mamy do czynienia. Tytułowa ilustracja ukazuje powstańczych żołnierzy przemieszczających się kanałami. Dzięki obwolucie możemy przypuszczać, że książka będzie, w większym bądź mniejszym stopniu, powieścią historyczną. Jeżeli jednak weźmiemy pod uwagę fakt, że na dalszym planie okładkowej grafiki da się dostrzec tajemniczy ogon i połączymy to z mroczną tonacją barw (czerwień przemieszana z odcieniami szarości), to zaczynamy się zastanawiać, czy aby na pewno treść Obiektu RW odpowiada rzeczywistości...

Wystarczy dosłownie chwila, by przekonać się o tym, że fabuła książki Tomasza Bukowskiego prawie wcale nie odbiega od znanych nam realiów. Istnieje w niej jeden drobny element, który całkowicie zmienia pogląd na to, iż Warbook to seria oscylująca wokół konkretnego typu literatury. Tym szczegółem jest legendarny bazyliszek, na dobre wgryzający się w historyczne ramy Powstania Warszawskiego.

Historia opowiedziana przez Bukowskiego rozpoczyna się dokładnie w 1582 roku. To tutaj po raz pierwszy spotykamy bazyliszka, nazwanego setki lat później mianem Obiektu R/W 0036. To zetknięcie z potworem okazuje się bardzo brutalnym i krwawym widowiskiem, które nie każdemu może przypaść do gustu. Ten mocny wstęp jest zaczątkiem kolejnych, równie bestialskich i bulwersujących, mordów dokonywanych przez bestię...

Epizod rozpoczęty w 1582 roku kończy się unieszkodliwieniem bazyliszka poprzez zasypanie piwnicy, w której się znajdował. Więzienie okazuje się na tyle wytrzymałe, że potwór trwa w uśpieniu do 1945 roku, kiedy to wybucha Powstanie Warszawskie. Podziemna pułapka trwałaby pewnie kolejne setki lat, gdyby nie przypadkowy pocisk artyleryjski. Dzięki niemu jedna ze ścian starej piwnicy zostaje zburzona. W ten oto sposób warszawskie kanały stają przed bestią otworem – pora wyruszyć na łowy, gdyż po tak długim śnie mityczny potwór jest skarłowaciały i osłabiony... im więcej świeżej krwi i ludzkiego mięsa, tym więcej energii i siły odzyska. Zarówno niemieccy żołnierze jak i warszawscy powstańcy zyskali nowego, potężnego wroga – bazyliszka, który dopadnie każdego, bez względu na narodowość, poglądy polityczne czy też kwestie związane z wiarą w Boga. Krwiożerczy łowca powrócił...

W książce trudno jednoznacznie określić kto jest głównym bohaterem (oprócz tytułowej bestii), ponieważ akcja przeskakuje z jednej postaci na drugą. Gdybym jednak musiał kogoś wymienić, to stawiałbym na porucznika Aleksandra Nowakowskiego z Armii Krajowej oraz majora Poulssena z SS, gdyż to właśnie z nimi mamy najwięcej styczności.

Obiekt R/W 0036 został podzielony na wiele krótkich rozdziałów, dzięki czemu możemy przyjrzeć się całej historii z trzech różnych stron. Narrator skupia się na przedstawieniu polskiej i niemieckiej strony konfliktu oraz punktu widzenia bazyliszka (opowiada o jego odczuciach, pragnieniach i obawach). Praktycznie każdy rozdział zaczyna się krótkim opisem powrotu sił potwora i jego krwawych mordów, dzięki czemu poznajemy taktykę działania i sposób życia tej mitycznej bestii.

Jak już wspomniałem wcześniej, Obiekt R/W 0036 jest powieścią historyczną z elementami fantastycznymi. Miłośnicy grzebania w przeszłości zastanawiają się pewnie, jak wiele faktów zostało zmienionych i ile zakłamań można znaleźć w książce Tomasza Bukowskiego. Z przyjemnością muszę stwierdzić, że odstępstw od faktów historycznych jest naprawdę mało i – co stanowi niewątpliwie wielki pozytyw – nawet, jeżeli coś różni się od tego, o czym uczyliśmy się na lekcjach historii, to autor sam nas o takim fakcie informuje odpowiednim odnośnikiem, który wyjaśnia, jak było naprawdę. Za zastosowanie tego sposobu należą się gromkie brawa i pochwała, ponieważ mało kto przejmuje się tym, żeby poinformować czytelników jak kiedyś to wszystko wyglądało. Cieszy mnie fakt, że Tomasz Bukowski liczy się z faktami historycznymi i nami jako odbiorcami jego dzieła.

Kolejny plus należy się za lekkość pióra pisarza – tekst nie nudzi, czyta się go szybko i sprawnie, z niecierpliwością wyczekując dalszego rozwoju wypadków. Opisy są niezwykle barwne i działające na wyobraźnię, szczególnie te przedstawiające bazyliszka mordującego kolejną ofiarę. Bogactwo przedstawianych obrazów wychodzi niewątpliwe na korzyść książki i samego autora, jednakże makabryczne zabójstwa i bardzo szczegółowe przybliżenie mordów niekiedy budzą odrazę i obrzydzenie. Gdybym miał porównać te krwawe obrazy do wizji innego znanego autora, który je stosował, bez chwili zastanowienia wymieniłbym Grahama Mastertona. Dla wielu może to być pozytywną cechą, natomiast jeżeli chodzi o mnie... niestety, makabra została użyta w zbyt dużym natężeniu. Gdyby lekko zmienić (ułagodzić) te krwawe sceny, wtedy z pewnością książce wyszłoby to na plus.

Jeżeli chodzi o kwestię edytorską, wszystko byłoby idealnie, gdyby nie kilka rażących w oczy błędów. Na jednej stronie dana postać ma włosy koloru blond, a na następnej czarne. Niby drobny szczegół, lecz bardzo psujący czytanie. Oprócz tego nie wyłapałem żadnych literówek lub równie rażących błędów.

Podsumowując, debiutancka powieść Tomasza Bukowskiego stanowi ciekawą lekturę, która może się podobać. Szkoda tylko, że jest skierowana do wąskiego grona odbiorców – niewiele osób lubuje się w powieściach historycznych, fakt że do fabuły wprowadzono odrobinę fantastyki i horroru nieznacznie rozszerza grono czytelników lecz to i tak za mało. Mnie osobiście książka bardzo się podobała, co prawda było w niej sporo niepotrzebnej przemocy, ale da się ją przełknąć. Sprawne pióro, dobry warsztat i bogate opisy sprawiają, że nie ma się odczucia, iż autor właśnie tą powieścią zadebiutował na polskim rynku. Obiekt R/W 0036 mogę z czystym sumieniem polecić każdemu fanowi historycznej konwencji, innym raczej nie przypadnie do gustu – nie oznacza to jednak, że nie powinni po nią sięgnąć. Kto wie, może dzięki tak błyskotliwemu debiutowi, ktoś przekona się do powieści historycznych? Życzę tego Wam oraz autorowi i z niecierpliwością wyczekuję kolejnych jego książek.

Krystian "Anansi" Citowicki

Recenzja pierwotnie ukazała się na stronie Efantastyka.pl


Autor: Tomasz Bukowski
Tytuł: Obiekt R/W0036
Wydawnictwo: Ender
Seria Wydawnicza: Warbook
Wydanie: I, 2009
Oprawa: miękka
Liczba stron: 314







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz