czwartek, 2 maja 2013

[R] Atlanci: Kakrachan - Olis Nari Lang


Tajemnice Atlantów

Mało rzeczy jest w stanie pobudzić ludzką ciekawość równie mocno jak mnożenie tajemnic. Prawdopodobnie tego samego zdania jest nowopowstałe wydawnictwo Azyl, które zaistniało na rynku praktycznie z dnia na dzień (bez poprzedzających ten fakt informacji) i od razu wstrząsnęło światem wydawniczym – mocą gromu w postaci książki Atlanci: Kakrachan. Trzeba przyznać, że dawno nie pojawiła się w księgarniach tak dobra powieść z gatunku historical fiction. Posiada ona bowiem wiele zalet; szkoda tylko, że nie udało jej ustrzec przed kilkoma wadami.

Autorką Kakrachanu jest utalentowana kobieta ukrywająca się pod pseudonimem Olis Nari Lang. Jedyne, co o niej wiadomo, to to, że pasjonuje się dawnymi cywilizacjami i mitologią. Jeż życie uległo zmianie po przeczytaniu Oczy Sfinksa. Tajemnice Piramid pióra Ericha von Danikena – to właśnie wtedy zaczęła patrzeć inaczej na archeologiczne tajemnice historii. Pierwszy tom cyklu zatytułowanego Atlanci jest błyskotliwym debiutem literackim "skrytej" pisarki, która postanowiła podjąć współpracę z wydawnictwem Azyl.

Akcja powieści rozgrywa się w czasach, które autorka określa w następujący sposób: geologiczny: 1500 obrotów od zlodowacenia północnego, lokalny: 234 obroty od założenia Atlantydy. Główny wątek fabularny został "zakleszczony" w wiosce Supala, jako że stąd pochodzi główna bohaterka, Dalema z rodu Darumów, której jednym jedynym marzeniem jest dostąpić zaszczytu dostania się na wyspę zamieszkałą przez prawdziwych Atlantów – ludzi charakteryzujących się dostojeństwem i ogromną wiedzą. To właśnie oni są ucieleśnieniem władzy (a w zasadzie to Dowódca dowódców – Chartros), pod którą uginają się przynależne im wioski. Istnieje także druga "kamera", która co jakiś czas ukazuje nam intrygi knute przez Chartrosa oraz Namiestnika Supali. Dość szybko wychodzi na jaw, że te dwa odrębne wątki splatają się w jedną logiczną całość, której istotną część stanowi Dalema.

Kakrachan to powieść, obok której ciężko przejść obojętnie. Wszystko za sprawą nietypowego formatu, który należałoby umieścić pomiędzy książkami kieszonkowymi a standardowymi. Przy czym mamy tu do czynienia z 500-stronicowym tomiszczem,  wypełnionym po brzegi tekstem – nie da się ukryć, że bardzo małe marginesy niekiedy utrudniają czytanie. Kolejną oryginalną cechą jest sposób numerowania rozdziałów. Cyfry arabskie bądź rzymskie zostały zastąpione systemem liczbowym Majów (charakterystyczny sposób zapisu uwzględniający podział na jednostki odpowiednich rzędów). Wielki plus należy się autorce za umiejscowienie w książce informacji pochodzących ze źródeł historycznych, do czego sama się przyznaje:

Powieść bazuje na źródłach, różnego rodzaju źródłach: zaczynając od platońskiego dialogu Timajos, poprzez niekwestionowane zabytki dawnych cywilizacji, po mniej lub bardziej ortodoksyjne naukowo hipotezy. Opisane w książce obrzędy i tradycje są zakorzenione w obyczajach religijnych dawnych ludów i starożytnych kultur (np. Święto Kupali to nic innego jak słowiańska Sobótka), ale czasami tylko trzon obrzędu jest prawdziwy, a reszta to już licentia poetica.

Powyższa wypowiedź ukazuje, jak wiele pracy i serca pisarka włożyła w stworzenie Kakrachanu. Wielką zaletą omawianej powieści jest też styl Olis Nari Lang. Charakteryzuje się on lekkością i prostotą, co pozytywnie wpływa na odbiór tekstu. Trochę gorzej wypada warsztat, który na początku kuleje (zdarzają się liczne powtórzenia, złe szyki zdań lub brak konsekwencji w opisywanych wydarzeniach), jednak im dalej, tym problem wydaje się mniejszy. Wyraźnie widać, jak w trakcie pisania warsztat autorki wyewoluował z niezgrabnego na całkiem przyzwoity. Na plus można również zaliczyć konstrukcję fabularną, która z rozdziału na rozdział, miast rozjaśniać sytuację, zaciemnia ją, dodając nowe zagadki. 

Jedną z negatywnych cech, którą trudno zignorować, jest kreacja głównej bohaterki – próżno szukać równie irytującego protagonisty. Dalema ma siedemnaście księżyców, a często zachowuje się jak rozwydrzona trzynastolatka. Najpierw mówi, a potem dopiero myśli (chociaż można powątpiewać, czy kiedykolwiek jej się to zdarza), co często pakuje ją w tarapaty. Nie potrafi poradzić sobie z własnymi uczuciami, bez przerwy się wykłóca i podnosi głos na starszych, szanowanych członków Supali, po czym momentalnie ich przeprasza. Dziewczyna najzwyczajniej w świecie irytuje, i to w najgorszy możliwy sposób. O ile poprzednie błędy można wybaczyć, o tyle tak skonstruowaną postać ciężko jest zaakceptować. Na szczęście pozytywne aspekty powieści sowicie wynagradzają tę niedogodność. 

Olis Nari Lang stworzyła książkę niezwykłą, która potrafi oczarować. Co prawda posiada kilka wad, ale są też i pozytywy, które sprawiają, że Kakrachan jest naprawdę przyzwoitą powieścią. Wydawnictwo Azyl uraczyło swoich potencjalnych odbiorców błyskotliwym debiutem, za sprawą którego zyska wielu czytelników. Nie pozostaje nam nic innego, jak niecierpliwie czekać na kontynuację Atlantów oraz kolejne pozycje wypuszczone na rynek przez Azyl. 

Krystian Citowicki

Recenzja pierwotnie ukazała się na stronie: www.gildia.pl

Autor: Olis Nari Lang
Okładka: Ireneusz Gawliński
Wydawnictwo: Azyl
Wydanie polskie: 4/2013
Liczba stron: 590
Oprawa: miękka
ISBN-13: 978-83-936753-3-3
Wydanie: I
Cena z okładki: 37 zł

2 komentarze:

  1. To już druga recenzja tej książki, którą czytam i naprawdę jestem ciekawa tej pozycji :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawde ciekawe i książka i recenzja :)
    Zapraszam do mnie: http://pieknoczytania-recenzje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń